Nya-diel
Adventurer
Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Silverymoon
|
Wysłany: Czw 13:40, 23 Sie 2007 Temat postu: Eragon |
|
|
Pojawił sie kolejny fan Eragona. Czyli ja. Tylko książki, bo niestety, ale film, mimo całkiem niezłych efektów specjalnych i Jeremy'iego Irons'a, był cóż... nie najlepszy.
Zacznijmy od fabuły. Mijała sie z książką już od samego początku. Ale to jak! Tylko imiona postaci i nazwy geograficzne pozostały te same! No, może troche przesadziłam, kluczowe momenty jako-tako były zaznaczone, np to, że Eragon w ogóle znalazł jajo Saphiry. Ale bez tego chyba film byłby troche nie na temat.
Jeżeli chodzi o same postacie, to też nie były najlepsze. Angela w ogóle nie była Angelą, tylko jakąś obwieszoną złotem czarodziejką rodem z ezo-tv. Arya, zamiast twardej i zamkniętej w sobie wojowniczki, przeistoczyła się w kolejną "laskę-głównego-bohatera", postadc tak dobrze znaną z kiczowatych, amerykańskich produkcji. Autentycznie niedobrze mi sie zrobiło, gdy pod koniec filmu słodziutko usmiechała się do Eragona. A Murtagh? Na początku pojawiał sie jako tajemnicza, zakapturzona postac z łukiem. I myslałam, że będzie w porządku. Ale nie. Już chwilę po śmierci Broma, Murtagh dosłownie "wpada" w kadr, smiejąc sie opętańczo. Porem zaś grzecznie podąża za Eragonem, jak typowy "przyjaciel głównego bohatera". Bez kitu - to mnie chyba najbardziej dobiło, bo nie ukrwając, brat Eragona jest moją ulubiona postacią
Podobał mi się tylko pomysł wykonania Saphiry, szczególnie jej jakgdyby-pierzaste skrzydła. To było na prawdę fajne. No i może niektóre kostiumy. Niektóre...
Podsumowując, film nie wywarł na mnie specjalnego wrażenia. Dziwie sie , że ktokolwiek pozwolił na tak "artystyczną" interpretacje książki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|